Zeszłej wiosny bloggerki oszalały na punkcie tzw. jazzówek. Na ulicach można je było spotkać na stopach co drugiej dziewczyny, a projektanci butów prześcigali się w wymyślaniu nowych wzorów tego modelu. Jak jednak powszechnie wiadomo - moda ulega zmianom.
W tym roku jazzówki zostały wyparte przez mocno lansowane na blogach lordsy. W Internecie na buciki przypominające kapcie Ludwika XIV można się natknąć na niemal każdym modowym blogu. Jak jest w "szarej rzeczywistości" miast? Muszę przyznać, że nie spotkałam ich za wiele. W mojej szkole mają je dokładnie dwie osoby (tak, jestem w stanie to zauważyć :).
Tak czy inaczej, cieszę się, że powstrzymałam się z ich kupnem kilka miesięcy temu. Teraz zapewne żałowałabym tego zakupu, bo lordsy nie są butami, które przetrwają dłużej niż jeden sezon. Czy nadal mi się podobają? Większość modeli zdecydowanie nie. Brokatowe, z ćwiekami, frędzlami i srebrną naszywką w kształcie korony raczej do mnie nie trafiają. Z kolei soczyste kolory takie jak czerwony, zielony czy indygo przypominają bardziej obuwie domowe niż zewnętrzne. Jeżeli miałabym wybrać którąś z par, postawiłabym na model w panterkę.