30 marca 2012

Loafers

Jeszcze zimą, kiedy lordsy zaprezentował popularny internetowy sklep DeeZee, byłam nimi zachwycona. Uwielbiam balerinki, a oto pojawiła się ich nowa, ciekawa odmiana. Lordsy nie dołączyły wtedy jednak do mojej obuwniczej kolekcji. Tak naprawdę to nie dołączyły nadal.

Zeszłej wiosny bloggerki oszalały na punkcie tzw. jazzówek. Na ulicach można je było spotkać na stopach co drugiej dziewczyny, a projektanci butów prześcigali się w wymyślaniu nowych wzorów tego modelu. Jak jednak powszechnie wiadomo - moda ulega zmianom.

W tym roku jazzówki zostały wyparte przez mocno lansowane na blogach lordsy. W Internecie na buciki przypominające kapcie Ludwika XIV można się natknąć na niemal każdym modowym blogu. Jak jest w "szarej rzeczywistości" miast? Muszę przyznać, że nie spotkałam ich za wiele. W mojej szkole mają je dokładnie dwie osoby (tak, jestem w stanie to zauważyć :).

Tak czy inaczej, cieszę się, że powstrzymałam się z ich kupnem kilka miesięcy temu. Teraz zapewne żałowałabym tego zakupu, bo lordsy nie są butami, które przetrwają dłużej niż jeden sezon. Czy nadal mi się podobają? Większość modeli zdecydowanie nie. Brokatowe, z ćwiekami, frędzlami i srebrną naszywką w kształcie korony raczej do mnie nie trafiają. Z kolei soczyste kolory takie jak czerwony, zielony czy indygo przypominają bardziej obuwie domowe niż zewnętrzne. Jeżeli miałabym wybrać którąś z par, postawiłabym na model w panterkę.



9 komentarzy:

  1. Najlepsze są klasyczne balerinki, czółenka i koturny ;). Bez żadnych wybryków natury ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. orginalne, jednak nie w moim stylu ;) a ogólnie, to świetny blog! :D wpadnij do mnie *: obserwuj, jeśli blog Ci się podoba :) masz twittera? follow? @viktoriapoland :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lordsy są fajne, zawsze coś nowego... A moda w starym stylu powraca i jestem za:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. THANKS SO MUCH FOR STOPPING BY SWEETIE, WOULD YOU LIKE TO FOLLOW EACH OTHER?

    OdpowiedzUsuń
  5. Hyhy, powiem tak, że nigdy nie miałam wątpliwości przed farbowaniem włosów. Robiłam to co zechciałam, a zaczynałam od kolorowych pasemek, poprzez turkusową grzywkę i "ombre", a obecnie kończąc na całej różowej głowie. Uważam, że skoro włosy i tak odrosną to można z nimi robić wiele rzeczy.
    Może w końcu się przełamiesz!
    A lordsy przypominają mi kapciuchy, nie mój typ.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Też jest niesamowite ;)) Mi akurat z tej sesji podobają się wszystkie ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. i like the last one :)

    www.styleinsmalltown.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń